Georgia najwieksze FRPG

Redgar

Tym razem zaczyna się robić ciemno znak jednak nie świeci księżyc jest całkowicie zakryty chmurami...
Zbiera się na burze... Jednak mimo tego że widzieliście setki chmur burzowych teraz ich widok wydaje się wam wyjątkowo złowrogi...

Varth

<patrzy na chmury> Coś złego niedługo się wydarzy... ostatnim razem czułem coś takiego, gdy uciekłem i zaciągnąłem się do armii Gondoru... gdy maszerowaliśmy na czarną bramę... coś strasznego się wydarzy... <przez jego twarz przebiega dreszcz. Dziwne, że twierdzi, że brał udział w bitwie o czarną bramę... to było 60 lat temu a on wygląda najwyżej na 40.>

Redgar

Szept w waszych głowach:"Otwórzcie oczy wciągnijcie martwe powietrze i zajrzyjcie w otchłań przeznaczenia....
Oto trzech was obrano...
Trzech przez los wybrano
Krew wasza krąży i jest tamą by powstrzymać osobę wybraną...
Ogien płonie rytułał pradawny niebawem ukaże się wróg życia powabny
Oto historia co fałszywe ma strony oto oblicze co mylne ma oczy...
śmierć korzenie ma wszędzie i często dotyka obłędu...
Troje ma wybór i go podjeło troje ma zadanie i je również podjeło trzech ich ma być czwarty zaś to diabeł maskę sojusznika za obliczem wroga..."
Powstajecie z kolan i widzicie że leżeliście na ziemi ....

Włóczykij

<Włóczykij podnosi się. Cała ta sytuacja przytłacza go, nie podobała mu się świadomość, iż nie panuje nad swoim życiem.
- Za dużo czasu tracę na myśleniu, muszę działać.
Postawił sobie cel i nie zamierza o niczym więcej teraz rozmyślać.>
- Potrzebny nam elf!

Varth

Poczekaj, słyszałeś ten głos? "Trzech was wybrano" - mówił. A z naznaczonych wiemy tylko o sobie. Znam jednego elfa, który mógłby nam to przetłumaczyć, ale zniknął niedawno.

Redgar

Zbliża się piękna księżycowa noc wszak nie pełnia ale niebo jest przejżyste i szybko się zaciemna... ogień słońca gaśnie i sylwetka księżyca zaczyna się coraz wyraźniej ukazywać... niczym narzędzie samego fatum...

Varth

<patrzy na księżyc> Potrzebny nam elf, na gwałt. <rozgląda się po uliczce tonącej w mroku.> W takiej chwili to bym każdego zaakceptował.

Redgar

gdy spogladasz w ksieżyc swiat naokół ciebie zaczyna się rozmywać jak by gnał z niesamowitą prędkością....
Wszystko spowitej jest białym całunem..
A w twojej głowie słychać podszepty...
Dołącz do nas przyłącz się opuść ból i cierpienie dołącz do nas...

Varth

<rozgląda się nerwowo> Co?! KTO TO MÓWI? <łapie się za głowę> Odejdźcie... Zostawicie mnie! <pada na kolana> Zaczynam wariować...

Redgar

Gdy tylko chmura zasłoniła księżyc wszystko wraca do normy... pewne jest jedno najwyraźniej swiatło księżyca nie sprzyja tobie

Varth

<ciągle klęcząc opiera się rękoma o bruk głośno sapiąc. Jest cały spocony> Muszę z tym skończyc... szybko. <patrzy na chmurę przesłaniającą znienawidzony księżyc> Lepiej, żebym znalazł jakiegoś elfa. I to szybko.