Georgia najwieksze FRPG

Adin Arkin

<kreślił coś długo po nocach, az w końcu pół Dzielnicy Mieszkalnej usłyszało tryumfalny krzyk radości>

- Udało mi się wreszcie opracować (mam nadzieję) rewolucyjną broń! <mówi do siebie> Wystarczy, że zmieszam oliwę, słomę i odrobinę alkoholu i ta mieszankę wepchnę do skórzanego, okragłego worka, który byłby wystarczająco wytrzymały, by zatrzymac substancję wewnątrz i na tyle delikatny, by wyrzucony, jako pocisk z katapulty rozbił się o ziemię, rozlewając zawartość! <dorysowyje do planu lont, który byłby zapalany przed wystrzeleniem pocisku>

- Siła rażenia byłaby ogromna! A jaka panika wśród wrogów!

<ogromnie z siebie zadowolony, mimo środka nocy, podśpiewuje sobie i myśli, czy moze Armia nie chciałaby, by coś takiego wybudował>

Killer

Adin Arkin

Notatnik Adina:

Ekwipunek, kupiony za darowane przez Księcia 200g, na stworzenie prototypów nowych pocisków do katapulty [Adin z czasem uzupełnia i odznacza nabyte towary]

Potrzebuję:
2 małych beczek oliwy [zdobyłem 1 sporą] -25g u zamorskiego kupca
4 małe beczki [zakupione] - 40g
sieć do związania bukłaków [podarowane przez sprzedawcę w Dokach] - 0g
6 skórzanych bukłaków [kupiłem za krocie u zamorskiego kupca] - 72g
5 worków słomy [kupiłem] - 20g
3 dwukilowe kamienie [znalazłem, szukając tu i tam] - 0g
9 nawoskowanych i natłuszczonych sznurów, robiących za lonty [użyłem knotów świec] - 0g

Zbuduję: 6 małych pocisków beczkowych, 3 pociski "bukłakowe"

Imramendell

<Imramendell wchodzi do Chaty budowniczego rozglada sie, i widzi Dwarfa jak pracuje nad jakims projektem. Zniechecony widokiem Krasnoluda chce juz sie cofnąć, przez chwile patrzy nad czym pracuje poczym jednak podchodzi do niego przełamując wpojoną wrogośc do Dwarfow i wita sie> Wybacz Dwarfie ze przeszkadzam, Jestem Imramendell, nowy myśliwy,chciałbym skorzystac z twojej pomocy. Jak juz wiesz dostałem chate od mosci króla niedaleko twojej. Chata jest w opłakanym stanie, i czy niemogl bys zaprojektowac kilka okien oraz sprzedac troche swierzych desek, musze doprowadzic ją do porzadku? Dla krasnoluda problem to raczej mały. Ile bedzie kosztowac twa usługa

Adin Arkin

<wita Elfa, starając się jakoś go rozluźnić. Chyba nie lubi moich braci> - Ach, siadaj, siadaj, poczęstujesz się może sucharem? Wybacz, ale ostatnio mało spędzałem w mojej chacie czasu i nie nabyłem odpowiedniego jedzenia, by kogoś ugościć.

- Twój dom wymaga pewnych napraw, to prawda. Mógłbym Ci pomóc doprowadzić go do odpowiedniego stanu. Wyremontuję ściany, połatam dach i wstawię nowe okiennice, jednak nie potrafię wyprodukować szkła. O wstawienie szyb będziesz musiał poprosić kogoś innego, może w Magazynie Ci coś poradzą. Postaram się skończyć renowację Twojego domostwa w ciągu dwóch dni. Ja dostarczyłbym materiały, a Ty zapłaciłbyś mi 30g za całość <patrzy na swoją ścianę> i może jakieś ładne futro zwierzęcia, które upolujesz, bo coś pusto tutaj. Zapłaciłbyś mi po ukończeniu przeze mnie pracy. Co Ty o tym sądzisz?

Imramendell

<elf patrzy na dwarfa, powoli akceptuje to ze jego sasiadem jest Krasnolud, poczym odpowiada mu> Tanio kazesz płacic sobie Dwarfie, co mnie dziwi <mowiac to spoglada na efekty jego prac> Zgoda, niech bedzie, ja w tym czasie udam sie w poszukiwaniu dla ciebie skóry, to bedzie moja zaliczka, reszte oddam po zakonczeniu prac. <Poczym odwraca sie, nagle przykuwa jego uwage wielka drewniana fajka, podchodzi do niej, bierze do rąk i mowi>
Dębowa, piękna robota, idealna do wypalanie ziela fajkowego <poczym zastanawia sie przez chwile i mowi dalej> Mośc sasiedzie, czy wykonał bys mi taka fajke? Zapłace nawet i 40g.

Adin Arkin

<śmieje się, słysząc, że tanio bierze za swoje usługi. Mówi, że nie jest zachłanny i nie zależy mu na pieniądzach. Kieruje wzrok na fajkę> - Nie umiem niestety strugać fajek, gdyż jedynie za młodu ojciec mój uczył mnie rzeźbiarstwa, a już dużo nie pamiętam <patrzy na Elfa> - Jeśli chcesz, mogę Ci ją podarować, gdyż własnie staram się rzucić palenie <śmieje się i dodaje> - To będzie taki prezent sąsiedzki ode mnie dla Ciebie.

<dodaje po chwili> - Pozwolisz, że pójdę z tobą do Twego domu, by obejrzeć go dokładnie i sporządzić plan, według którego bedę potem restaurował go. Sprawdzę przy okazji, czy ilość 100 desek wystarczy <przypomina sobie o czymś> - Uch, niestety będę mógł zacząć renowację dopiero od jutra rana, gdyż dzisiaj po południu idę z Varthem na trening. Musze się podszkolić w finezyjnej walce, bo jak wiesz zapewne, Krasnoludy preferują sposób nieco... toporny? Tak, chyba to odpowiednie słowa.

Imramendell

<staje sie cos niesamowitego elf zaczyna sie sie śmiac> Hahaha, Dwarf rzuca palenie, coś niespotykanego, nie uwierzył bym gdybym nieusłyszał na me własne elfickie uszy. <Imra coraz bardziej przekonuje sie do Adina, elf powaznieje i mowi> niemoge przyjac tego za darmo, skoro niechesz za ta piekna robote pieniedzy, podaruje ci jeszcze jedna skóre, oprawie ci ją najlepiej jak potrafie. A wiec zgoda, udaj sie na ten trening a ja w tym czasie wybiore sie na polowanie. A obejrzec mieszkanie, to radził bym wpasc wieczorem, cały dzien jestem zajety. Żegnam <poczym wychodzi i udaje sie jeszcze do swojego domu>

Adin Arkin

<zawzięcie piecze coś nad kominkiem> - Na pewno ucieszą się, gdy zaoferuję pieczone jabłka z dzikiej, leśnej jabłoni jako przekąskę podczas remontu <patrzy na dwie cudowne skóry, jest bardzo wdzięczny Imrze> - Arggghhh <spogląda na jabłka i klnie cicho, stwierdzając, że kulinaria nie bedą nigdy jego mocną stroną> - Mam nadzieję, że ich nie potruję <przyszykowuje 12 jabłek, niezbyt zręcznie, ale jakoś się udało. Te spalone zje sam... idzie odpocząć w łóżku>

<przysnął. Miał jakis koszmar> - Arghh, śniło mi się, że nigdy nie skończę tego projektu z pociskami... jak nie zdobede bukłaków i słomy, to chyba na tym się skończy <leży przez chwilę, powoli zamyka oczy>

Adin Arkin

<gdy tylko znajduje chwilę wolnego czasu, bierze się do konstruuowania pocisków beczkowych (6 sztuk) i bukłakowych (3 sztuki, ale za to bukłaki mogą być zszywane i używane wielokrotnie)> - Ach! Cudownie, wszystko się zgadza! Muszę to, jak skończę, pokazać Księciu! Na pewno się ucieszy!

Amciu

<wchodzi Amciu> Witaj Adinie <uśmiecha się szeroko> Mam dla Ciebie prezent <podaje Krasnoludowi piekny kuferek> W środku jest własnoręcznie przezemnie wykonany Kufel na piwo! Pokryłem go nawet zwoim rodzinnym znakiem celtyckim, mam nadzieję że Ci sie podoba!

Varth

<puka do drzwi>Czyżbym był nie w porę? <mówi patrząc na Amcia> Witaj drwalu. Adinie, chciałbym z tobą porozmawiać sam na sam. Przypomniała mi się pewna maszyna oblężnicz, którą widziałem, w bitiwe, dawno temu...

Amciu

<patrzy na Vartha> Witaj Strażniku. Nie bede wam przeszkadzał, bywajcie! <wychodzi>

Varth

<patrzy na odchodzącego norda przez okno> Poczciwy gość..ale wróćmy do sedna sprawy. Dawno temu, w bitwie o minas tirith...<patrzy na zdziwioną minę krasnoluda> tak, wiem, że to było dawno temu, ale jestem o wiele starszy, niż się podaję. więc w tej bitwie, wojska nie przyjaciela, użyły strasznego tarana. Miał on kształt głowy wilka, o otwartej paszczy. W tej rozwartej szczęce, spoczywały solidne beczki z jakąś wybuchową substancją, nie wiem jaką. Przedtem, żadem taran nie pokonał wrót białego grodu, ten jednak zdruzgotał je, w trzech udzerzeniach. Przy każdym uderzeniu, następowała eksplozjaa, która niszczyła sporą część wrót. Pomyślałem, żeby zbudować mniejszą wersję. Ciągneło by ją kilka mułów, a ty opracowałbyś rozwiązania techniczne, które pozwalałby na eksplozję przy uderzeniu. Sądze, że jako doświadczony budowniczy, podołasz temu zadaniu. Co ty na to? A! Byłbym zapomniał! Jakiś szeregowiec , powiedzał mi, że zakończono testy twoich pocisków!

Adin Arkin

<myśli> - Jeśli to, co mowisz jest prawdą, to jesteśmy na dobrej drodze, by wybudowac kolejną nowatorską machinę oblężniczą! Naturalnie, To Twój pomysł, więc ja Ci będę tylko pomagał... I opracuję technikę, która pozwoli nam w ogóle coś takiego wybudować <zamyśla się> - Pozwól mi do jutra pomysleć, a teraz, jeśli pozwolisz, pójdę się dowiedzieć, jak tam moje pociski. Jesli chcesz, możesz pójść ze mną, jesteś w końcu kimś w rodzaju mojego Ucznia. Pomagałeś mi tyle razy, że zastanawiam się nad założeniem spółki, bo nieiwele gorszy jesteś w moim zawodzie niż ja <śmieje się> - To co? Idziesz?